GALERIA ZDJĘĆ
TORUŃSKIEGO STOWARZYSZENIA "AMAZONKI"


25 lat działalności Toruńskiego Stowarzyszenia "AMAZONKI"

W tym roku przypada 25 ropcznica rozpoczęcia działalności Toruńskiego Stowarzyszenia "AMAZONKI".
Z tej okazji w toruńskim dzienniku NOWOŚCI ukazał się wywiad z Presesem Toruńskiego Stowarzyszenia "AMAZONKI" panią Bożeną Błaszkiewicz. Na sąsiednim zdjęciu jest przedstawiony zrzut ekranu strony internetowej NOWOŚCI przedstawiającej ten wywiad.
Kobiety, które tworzą nasze stowarzyszenie, swoim przykładem dają innym nadzieję na wyzdrowienie. Ja zachorowałam prawie 20 lat temu - mówi Bożena Błaszkiewicz, prezes Toruńskiego Stowarzyszenia Amazonek.
Mam znajomą po mastektomii, która powiedziała mi, że nie chciałaby zapisać się do Amazonek, bo tam rozmawia się tylko o chorobie. To prawda?

Skąd. To błędne myślenie, ale by sprawdzić, że nie jest tak, jak mówi pani znajoma, warto do nas przyjść. Choroba jest tym, co nas łączy, bo wszystkie musiałyśmy się z nią zmierzyć. Rozumiem jednak, że są panie, które przeszły mastektomię i nie chcą się z nami identyfikować. Wszystko zależy od naszych potrzeb i charakteru. Ja i dziewięćdziesiąt innych kobiet, które są w toruńskim stowarzyszeniu Amazonek, wierzymy, że siła jest w grupie. Zwiększa się liczba kobiet chorych na raka piersi. Ma to wpływ na większe potrzeby w zakresie wsparcia psychiczno-rehabilitacyjnego. W tego typu chorobach, jakimi są nowotwory piersi, konieczne jest wsparcie wielokierunkowe.
To znaczy?
Nie są potrzebni tylko terapeuci - psycholodzy czy rehabilitanci, ale też grupy samopomocowe, składające się z osób doświadczonych tą chorobą. Kobiety, które tworzą stowarzyszenie Amazonek, swoim przykładem dają innym nadzieję na wyzdrowienie.
Pani też zachorowała. Pamięta Pani ten moment, gdy usłyszała diagnozę: rak piersi?
Tego się nie zapomina. Był rok 1998, przeszłam właśnie na emeryturę, wcześniej byłam nauczycielką w klasach I-III. Na początku w ogóle nie podejrzewałam, że to może być rak piersi. Bolała mnie prawa strona. Myślałam, że mam jakieś problemy z wątrobą, aż pewnego dnia wyczułam w piersi guzek. Poszłam do lekarza na usg, który już na samym początku badania stwierdził, że ta zmiana wygląda groźnie. O tym, że to rak, poinformował mnie znajomy lekarz, który przyjechał do mnie do domu z wynikami badań histopatologicznych. Był zaskoczony moją spokojną reakcją na tyle, że zapytał, czy będę się leczyła. Chyba się obawiał, że to zbagatelizuję.
Prawie dwadzieścia lat temu rak piersi był tematem tabu?
Tak. Przyznam szczerze, że bardzo się bałam. Kiedy się dowiedziałam, że mam raka, pomyślałam, że chciałabym dożyć komunii wnuka. Za rok minie dwadzieścia lat od czasu, kiedy zachorowałam. Żyję i mam się świetnie. Jestem jednym z dowodów na to, że z tą chorobą się wygrywa.
Powiedziała Pani, że zachorowała po przejściu na emeryturę, ale na raka piersi chorują też młodsze kobiety...
Tak. W naszym stowarzyszeniu panie mają od 30 do 98 lat. Drażni nas to, gdy mówi się o tym, że z bezpłatnego badania mammograficznego w ramach finansowanego przez NFZ populacyjnego programu wczesnego wykrywania raka piersi mogą skorzystać kobiety w wieku 50-69 lat, które nie miały wykonywanej mammografii w ciągu ostatnich dwóch lat. Rak piersi może się pojawić wcześniej. Powinno się edukować kobiety, że piersi trzeba badać w każdym wieku, a badanie usg, które też może wykryć zmiany nowotworowe, powinno być finansowane dla młodszych kobiet.
Proszę powiedzieć, z czym na co dzień borykają się Amazonki? 25 lat temu powiedziałabym, że z akceptacją siebie po operacji, której skutkiem jest utrata piersi, a dziś?
Dziś coraz popularniejsze są rekonstrukcje piersi. Bardzo często lekarze wykonują je już przy pierwszej operacji, ale wiele zabiegów to też operacje oszczędzające. Wszystko zależy od typu nowotworu. Dużo się zmieniło na lepsze, jeśli chodzi o kwestie leczenia. Mamy na przykład testy genetyczne, dzięki którym kobiety są poddawane określonej terapii, która na nie zadziała. Pewnie panią zaskoczę tym, co powiem, ale dla mnie utrata piersi nie była najistotniejsza. Stwierdziłam, że jeśli mąż mnie naprawdę kocha, to będzie mnie kochał i bez piersi. I miałam rację. Ale z mastektomią bardzo często wiąże się też usunięcie węzłów chłonnych, przez co puchnie ręka. Trzeba ją masować i ćwiczyć, co z Amazonkami robimy m.in. na sali gimnastycznej. Są z nami rehabilitantki, które specjalizują się w rehabilitacji kobiet po mastektomii, w zakresie drenażu limfatycznego.
A poza ćwiczeniami, jak panie spędzacie czas?
Spotykamy się raz w tygodniu. Czasami planujemy wspólne wyjazdy. W kwietniu wybieramy się na koncert Ireny Santor do auli UMK. Ona też wygrała z rakiem piersi. Stowarzyszenie Amazonek w Toruniu działa od 25 lat i w tym roku zamierza hucznie świętować te urodziny.